Zrobiłam kolejną rudowłosą dziewczynkę. Gdy uszyłam główkę i ciało zastanawiałam się jak powinna być ubrana. Pomyślałam, że zbliżają się święta, i fajnie byłoby wystylizować ją na taką słodką, świąteczną laleczkę. Jednak im dłużej na nią patrzyłam, tym mniej pasowała ona do słodkiej laleczki. Pomyślałam nawet przez chwilę, żeby ją odłożyć i uszyć inną Bożonarodzeniową laleczkę. Nie mogłam się zdecydować.
Problem polegał chyba na tym, że uważałam, że przed świętami powinnam uszyć Bożonarodzeniowo ubraną laleczkę mimo, że tak naprawdę wcale tego nie chciałam. Uświadomiłam to sobie jednak dopiero po jakimś czasie. Postanowiłam wtedy, że na chwilę zapomnę o przedświątecznym czasie i ubiorę lalkę tak jak zwykle. W to co wydaje mi się, że do niej pasuje. Od tego momentu wszystko zaczęło się układać.
Zieleń i brąz to dwa kolory, w które chciałam ubrać lalkę. W mojej głowie była zwyczajna nastolatka. W spodniach, swetrze, z torbą na ramieniu. Najdłużej zajęło mi robienie swetra. Bardzo chciałam, żeby był przylegający do ciała. Co nie jest łatwe do osiągnięcia. Pierwszy zrobiony sweterek okazał się za duży. Musiałam zrobić drugi. Musze pospisywać sobie dokładnie ilości oczek, żeby przy robieniu kolejnego nie było problemu.
Gdy lalka była już ubrana, przyszła kolej na torbę i buty. Kupiłam ostatnio skórzane ścinki i teraz mam dużo kolorów do wyboru. Na początku pracowało mi się ze skórą bardzo trudno, ale coraz bardziej to lubię. Cieszę się za każdym razem, gdy zrobię takie małe, kształtne buciki. Tym razem miałam podwójną satysfakcję, torba też wygląda fajnie.
Gdy lalka była już ubrana pomyślałam sobie, że to na pewno nie jest Ania z Zielonego Wzgórza. Ale stanowczo może to być współczesna, nastoletnia Anna 😊.