Postanowiłam uszyć tyle nietoperzy na ile wystarczy mi kupionego materiału. Udało się wykroić 5. Nie przypuszczałam, że ich uszycie zajmie mi tyle czasu. W wolnym czasie szyłam je prawie 10 dni. Czasami to naprawdę były długie wieczory. Kilka razy musiałam robić przerwy bo moje dłonie już nie wytrzymywały obciążenia. Dowiedziałam się przy okazji jak ciężką pracą jest szycie czegoś wyłącznie ręcznie. Nie wiem jak radzili sobie krawcy przed wymyśleniem maszyny do szycia.
Dzisiaj rano maluchy były już w pełni gotowe. Postanowiłam im zrobić Hallowinową sesję zdjęciową. Wyobrażałam sobie, że jak będzie sześć nietoperzy, będzie można je fajnie ustawić do zdjęcia. Końcem końców ich ilość nie miała znaczenia przy sesji zdjęciowej. Trudno było je tak ustawić, żeby wszystkie 6 ładnie wyglądały na zdjęciu. Na jednym zdjęciu jest ich maksymalnie 3.
Trzy z uszytych nietoperzy powędrują do najbliższych koleżanek mojej córki. Zaniesie je jutro do szkoły. Pozostałe 2 postanowiłam sprzedać na licytacji dla Ukrainy. Robiłam już tak z kilkoma lalkami. Gdy pokazałam pierwszego nietoperza na swojej grupie na facebook bardzo się spodobał. Mam więc nadzieję, że uda się wylicytować fajne kwoty. Zobaczymy.